Związki

ZWIĄZKI

Ludzie na ogół wchodzą w związki z dobrymi intencjami, z nadzieją na to że będą razem „żyć długo i szczęśliwie”. Wierzą, że odnaleźli swoją połówkę pomarańczy. Następuje faza pierwsza: faza zakochania, bardzo szczególna, kiedy oczy zasłania mgła (hormonów) i wszystko wydaje nam się cudowne! W tym czasie nie tylko ewidentne zalety, ale też wady partnera/partnerki są urocze, perspektywy wspaniałe, a życie piękne… Z czasem (kiedy burza hormonalna się nieco uspokoi) zdarza się, że doświadczamy dreszczyku niepokoju, gdy obserwujemy pewne zachowania, które nam się nie podobają, ale w tej fazie nadal tłumaczymy sobie (i innym), że to tylko tak, że minie, że przejdzie itd. Albo planujemy rekonstrukcję i wychowanie (sobie) kandydata na partnera życiowego. Fazy kolejne mają miejsce już PO, czyli w tzw. kapciach i życiu na co dzień.
Tu możliwości (scenariusze) rozbiegają się na wiele sposobów.
Najszczęśliwszy obrót sytuacji polega na dalszym rozwoju wydarzeń w drodze domowych negocjacji i zmierza ku wypracowaniu wzajemnie zasad współistnienia, dobrych i akceptowanych przez obie strony. To grupa, która – jak w bajkach, „żyje długo i szczęśliwie”, „w zdrowiu i chorobie”. Doświadczenia codzienne, te łatwe i te trudne, nawet kryzysowe, cementują związek i budują jego nową jakość. To w takim związku po okolicznościowej kłótni z partnerem (bo każdemu mogą wysiąść nerwy) na stole w kuchni zostawiona jest kartka „Nienawidzę Cię – Twoja kochająca Cię na wieki żona” (lub podobna w wersji męskiej). To te pary po kilkudziesięciu latach wspólnego życia „na dobre i na złe”, stanowią bohaterów memów, na których – już jako staruszkowie, nadal są razem i trzymają się za ręce. A spytani jak im się to udało – odpowiadają, że nie zawsze oczywiście świeciło słońce, ale w sytuacjach trudnych „naprawiali swój związek”, a nie go porzucali!

Jedna recepta na udany związek raczej nie istnieje. Wzory są przeróżne, jakkolwiek w badaniach nad trwałymi związkami pojawia się wyraźny fundament, na który składa się: wzajemny szacunek (z akcentem na wzajemny), naprzemienne wsparcie (kiedy jest taka potrzeba), poczucie humoru, wspólne spędzanie czasu i … absolutne wykluczenie planu B, czyli rozstania (rozwodu). Panuje umowa, że problemy traktuje się jako przejściowe i pracujemy nad nimi aż do rozwiązania, aż do skutku.

Związki się buduje, związki mają swoje etapy rozwoju, przez które przechodzi się jak przez różne fazy życia. Te etapy rozwoju kolejno to: zakochanie i romantyczne początki, związek kompletny, związek przyjacielski, związek pusty i jego rozpad. Pierwsza faza to zakochanie się, kiedy dominuje namiętność i intymność oraz zaangażowanie. Często związek nie przechodzi do kolejnego etapu i po wypaleniu się namiętności – następuje rozstanie. Potocznie mówimy wtedy, że „po prostu przeszło”. Łatwo się domyśleć, że takie związki spajały głównie hormony – odezwała się nasza biologiczna natura.
Kiedy rozwija się intymność a polega to na umiejętności komunikacji, wypracowania dobrego porozumienia w zakresie wzajemnych wartości, celów, obrazu świata, bycia dla siebie wsparciem – przechodzimy do etapu drugiego. Na etapie drugim spada (czasem) nieco namiętność a wzrasta zaangażowanie. Partnerzy coraz lepiej się siebie uczą, coraz lepiej rozumieją. Zaangażowanie jest równe wysiłkowi, który każdy z partnerów wkłada w to, aby związek był utrzymany. Powstaje obszar wspólny (np. wspólny dom, zainteresowania, dzieci), precyzuje się charakter relacji, pogłębia przyjaźń. Etap ten zwany jest związkiem kompletnym. Charakteryzuje go namiętność, intymność i zaangażowanie. Z czasem związek może przejść w związek przyjacielski (intymność i zaangażowanie) lub związek pusty (zaangażowanie bez intymności), który może łączyć ponadto więź wynikająca z wzajemnego szacunku i odpowiedzialność. W każdej fazie może dojść do rozpadu związku, który polega na zakończeniu zaangażowania przez jedną ze stron lub obie strony.
Faza miłości romantycznej jest najczęściej przedstawiana w mediach, filmach czy romansach. Jest faktycznie spektakularnie filmowa: zakochani nie mogą bez siebie żyć, patrzą sobie w oczy, spożywają romantyczne kolacje przy świecach i przeżywają upojne noce. Rzadko (albo wcale) nie pojawia się … a co dalej? A właśnie to „co dalej” jest sprawdzianem czy to miłość prawdziwa czy taki hormonalny odlot.
W fazie kolejnej – czyli prawdziwe życie na co dzień, pojawiają się problemy, które weryfikują założenie, że „miłość pokona wszystko”: gorsze dni, problemy w innych obszarach (np. pracy), choroby któregoś z partnerów, wzajemne spięcia, konflikty, zazdrość, zdrady itd. Ścierają się wyobrażenia o związku z nagą prawdą codzienności. Pojawiają się spory różnego kalibru, czasem mogą mieć siłę tornado i doprowadzić do rozstania („przecież miało być inaczej”), albo zaczynamy rozmawiać, negocjować, wyjaśniać i dochodzić do wspólnych ustaleń, które akceptują obie strony.
Nie jest prawdę, że kiedyś było lepiej. To takie resentymentowi myślenie. Związki – czy małżeństwa, z miłości to raczej produkt współczesnych czasów. Kiedyś małżeństwa zawierano z powodów społecznych, przyszłych małżonków swatano (według wybranego kryterium), albo wszystko z góry było ukartowane przez rodziny, a pary się nawet nie znały. Kiedyś oczywiście było mniej rozwodów i mniej związków nieformalnych – ale to też efekt czasów, obyczajów społecznych, wpływów religii… Domy i małżeństwa skrywały swoje tajemnice, a problemy i nieszczęścia były ukrywane.

W naszych czasach zapanowała moda na miłość jako główne kryterium doboru partnera życiowego. Ta moda z jednej strony dała każdemu prawo do miłości – wyboru partnera według własnych preferencji. Ale niestety z drugiej strony upowszechniła model związku, która ma być emocjonujący i namiętny, ale przy tym „lekki, łatwy i przyjemny”, który można zamienić na „lepszy model” jak się popsuje.

Najczęstsze powody problemów prowadzących do rozpadu związku (choć nie zawsze prowadzące do rozstania) to:
1. GWIAZDA jest tylko jedna! Stała dominacja potrzeb jednego z partnerów bez uzgodnienie (akceptacji) tego z drugą osobą (przejawia się w postaci np. demonstrowania wyższości intelektualnej, zawodowej, albo też hipochondrii w postaci szantażu chorobami)
2. BOKSER (w wersji męskiej lub żeńskiej) czyli przemoc emocjonalna lub fizyczna, przemocowa komunikacja, ironizacja, kpina i sarkazm, używanie siły fizycznej, bicie partnera
3. Uzależnienia od używek typu alkohol, narkotyki, hazard. Dalej: seksoholizm, pracoholizm.
4. Trudne doświadczenia związane z chorobą partnera, także chorobą lub niepełnosprawnością dziecka lub jego stratą
5. Rozwój jednego z partnerów
6. Zdrada
7. Rutyna
8. Toksyczny związek
Wśród toksycznych związków można wyróżnić kilka podstawowych typów:
> Jeden z partnerów jest na utrzymaniu drugiego. „Książę” czy „księżniczka” nie pracuje, nie łoży na utrzymanie domu, ale wymaga.
> Nadmierna kontrola i zazdrość. Motywem partnera jest patologiczne bycie w centrum związku z ograniczeniem kontaktów z innymi, rodziną, przyjaciółmi, pozbawieniem prywatności. Podstawowa działalność to poszukiwanie dowodów zdrady, rozliczanie z czasu partnera, awantury i przemoc emocjonalna (np. szantaż samobójstwem). Uwaga – zazdrość może być oznaką choroby.
> Stała krytyka – sposób ubierania się, gotowania, prowadzenia domu, wykonywanej pracy, znajomych, dokonywanych wyborów… Krytyka nasila się zwłaszcza w towarzystwie innych.
> Brak odpępnienia od rodziców, rodzice (lub tylko matka) są stale obecni w życiu pary i stanowią wzorce metra: tak się gotuje, tak się postępuje, tak się wychowuje. Częściej występuje w postaci męskiej.
> Obiecanki-cacanki. Typ, który ciągle nie ma czasu. Obiecuje, ale obietnic nie realizuje bo ma inne ważne swoje sprawy.

Ale o trwałości związków nie decyduje ilość problemów, których ludzie doświadczają, ale sposób rozwiązywania tych problemów. A oto 12 podstawowych składników udanego związku:
Partnerzy po fazie romantycznych wzlotów wypracowują miękkie lądowanie w rzeczywistości, zakładając jako podstawowy imperatyw, że plan B (czyli rozstanie) jest wykluczony!
Problemy traktują jako przejściowe i szukają dobrych dla oby stron rozwiązań
Nie uciekają od problemów i nie fantazjują na temat jak wychować sobie partnera na lepszego
Żywią do siebie wzajemny szacunek – z naciskiem na wzajemny
Udzielają sobie naprzemiennego wsparcia
Pielęgnują związek dbając wzajemnie o różne potrzeby i wymyślają dla siebie różne niespodzianki podkręcając wzajemną atrakcyjność
Wyrażają emocje i miłość czynem i słowem
Mają dla siebie czas
Kłócą się, ale nie obrażają! Komunikują się bez sarkazmu i ironii. Nie stosują przemocy, szantażu, poniżania, podkopów i rywalizacji. Zwłaszcza w obecności innych.
Używają poczucia humoru!
Budują związek, tworzą wspólne historie, lubią przebywać razem!
Mają także swoje życie, przyjaciół, znajomych, własny świat w którym realizują swoje osobiste pasje, zainteresowania, hobby.
Rozpad związku, rozstanie to rozwiązanie ostateczne, na ogół to paraliż dla jednej ze stron, rozpad świata na kawałki i klęska systemu. Oczywiście czasem nie ma innego wyjścia. Jeśli się tylko uda – trzeba starać się rozstawać z klasą. W końcu spędziliśmy ze sobą jakiś czas i nie warto wyrzucać części swego życia do kosza. Teraz jest źle, ale bywały przecież momenty dużo lepsze. Kreowanie czarnych scenariuszy zemsty to najgorsze rozwiązanie, które uderza zwrotnie jak bumerang i nie pozwala rozpocząć nowej fazy w życiu.

Pary, które przechodzą kryzys a zależy im na utrzymaniu związku mogą skorzystać ze specjalisty zewnętrznego, skorzystać z terapii dla par. Warto pamiętać, że każdy związek przechodzi fazy kryzysowe, ale to momenty rozwojowe! Kryzys przepracowany daje szansę na utrwalenie więzi i przeniesienie związku na wyższy poziom oraz odnalezienie równowagi w związku na nowo. Partnerzy po rozstaniu także powinni skorzystać z pomocy specjalisty, szczególnie wtedy kiedy związek był toksyczny, oparty na przemocy i uzależnieniach.